ZAGADKA NR 30 ( 16 – 22 V ) KLASY I – III
Rozpoznaj książkę po jej fragmencie:
„Karusia rozmasowywała sobie pupę. Ta skała naprawdę nie była miękka.
-
No i pewnie nabiłam sobie kolejnego siniaka.
-
Co? Siniaka? – zdziwił się P. W. – A co to takiego?
-
No sam zobacz – powiedziała Karusia.
Pokazała P. W. swoje tęczowe nogi i zaczęła opowiadać. Pierwszego nabiła sobie, zeskakując z rozpędzonej huśtawki. Tego zielonego, gdy ścigała się na rowerze z kotem sąsiadów.
-
-
Chociaż nie wiem – powiedziała Karusia. – To mogło być wtedy, gdy wspinałam się na dach drewutni.
-
No a ten tyci, tyci fioletowy? – zapytał P. W.
-
Tego nabiłam sobie, latając latającym hamakiem – powiedziała.
-
P. W. skinął głową.
-
-
-
Teraz rozumiem – powiedział. – Siniaki to takie medale za robienie rzeczy niebezpiecznych, prawda?
-
-
Medale? Karusia wyprostowała się.
-
-
No właśnie! – powiedziała. – Takie medale odwagi.(…)
-
Karusia zostawiła rower na plaży i noga za nogą powlokła się do domu. Zmęczona i głodna. Lecz gdy wchodziła do kuchni w domu nad morzem, potknęła się na progu. Nie jakoś strasznie. Tylko trochę. I wcale się nie przewróciła. Za to oj, jak krzyknęła.
-
-
Ałć, ała! Ajajaj! – piszczała. – Mój palec! Stłukłam go na amen!
-
Tata przybiegł od razu obejrzeć palec. Żeby tylko nie był złamany! Nie, skąd znowu. Cały i zdrowy, ale Karusia i tak płakała.
-
-
Co z tobą, Rusieńko? – spytał tata. – Przecież ty nie płaczesz przez takie głupstwa! Cały czas nabijasz sobie guzy i nawet nie piśniesz!
-
To nie to samo! – chlipała Karusia. – Jak nabijam sobie guzy, kiedy się bawię, to zupełnie co innego. Wtedy nie boli.
-
(….)
-
A na plaży P. W. śmigał na rowerze Karusi jak błyskawica. Wpadał w poślizgi, koziołkował i wciąż się z czymś zderzał. Też chciał dostać kilka medali odwagi. Ale nie dostał, bo piaskowe wilki nigdy nie nabijają sobie siniaków. Niestety!
Odpowiedź do zagadki nr 29: „ Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek Justyny Bednarek
ZAGADKA NR 30 ( 16 – 22 V ) KLASY IV – VI
Rozpoznaj książkę po jej fragmencie:
„ – Halo! Jest tam kto? Trochę tu ciemno…- Rozległo się wilgotne mlaśnięcie. – Oż ty….
Tata i Kuba wrócili z balkonu. W progu stał kurier i ze zdziwieniem przyglądał się swojej zielonej dłoni.
-
-
Domofon nie działa, dzwonek nie działa – wyjaśnił. – Chciałem włączyć światło…a tu ściana jest mokra.
-
Bo to farba szybkoschnąca. – Tata rozejrzał się po podłodze. – gdzieś tu powinny być ręczniki papierowe.
-
Sięgnął do kontaktu, żeby zapalić światło. Ponownie rozległo się mlaśnięcie.
-
-
-
A niech to… – Tata spojrzał na swoja zieloną dłoń.
-
Przynajmniej wiemy, który kabel przeciąłeś. (….)
-
-
Z sypialni wyłoniła się zaspana jeszcze mama. Wstała później, jak zwykle po nocnym dyżurze. Spałaby pewnie nadal, gdyby nie hałasy taty.
-
-
-
O, powiesiliście obrazki – zauważyła. – Czemu akurat w przedpokoju?
-
Taka koncepcja – odparł tata – aaa… artystyczna.
-
-
Koncepcja wynikała z chęci zakrycia odcisków dłoni na zielonych ścianach, ale tego już oczywiście nie dodał. Mama zerknęła na zmasakrowane drzwi i uniosła lekko brwi.(…) „
Odpowiedź do zagadki nr 29: „ Zabawne życie zwierząt domowych”, autor : James Campbell
ZAGADKA NR 30 ( 16 – 22 V ) KLASY VII – VIII
Rozpoznaj książkę po jej fragmencie:
„Tomek skinął głową, pochylił się nad wiaderkiem.
– Dlaczego tak mało woda? – zapytał łamaną angielszczyzną, aby jak najwięcej tragarzy mogło go zrozumieć. – Moja palić całe rzeki! Ain`u`Ku, dolej jeszcze mnóstwo dużo woda! Daj tę, którą rano przyniosłeś dla nas!
Kapitan Nowicki czuwał w pogotowiu, zaraz też podał boyowi drugie wiaderko. Krajowcy zacieśnili półokrąg, podczas gdy ich towarzysz własnoręcznie dopełniał wiadro stojące przed Tomkiem.
-
-
Teraz wasza dobrze patrzeć! – głośno powiedział Tomek.
-
Zaczął wykonywać rękami niby to jakieś kabalistyczne znaki nad wiadrem. Potem znieruchomiał z wyciągniętymi przed siebie rękami i głośnio w polskim języku wypowiedział „Straszliwe zaklęcie”:
„Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,(…)
Smuga, słysząc owo „wezwanie do nadprzyrodzonych mocy” omal nie parsknął śmiechem. Szybko więc pochylił głowę na piersi.(…)
Tomek natomiast , nie spuszczając wzroku z krajowców, ponurym głosem dokończył recytację i zawołał łamaną angielszczyzną:
-
-
Woda palić się!
-
Powolnymi ruchami wydobył z kieszeni pudełko zapałek, wyjął jedną i zapaliwszy ją, pochylił się nad wiadrem.
Jęk przestrachu czy niezmiernego podziwu wyrwał się z ust Papuasów. Woda w wiadrze buchnęła płomieniem. Przygarbieni, ostrożnie cofali się krok za krokiem od wiadra, w którym płonęła woda. (…)
– Ain`u`Ku, spytaj ich, czy teraz pójdą z nami. Jeśli odmówią, polecę zapalić wodę w strumieniu
Boy, zalękniony potężnymi czarami, pospiesznie zwrócił się z zapytaniem do tragarzy. Tym razem na odpowiedź nie czekał długo.
– Teraz oni wszyscy idą do Popole, all right – oświadczył. – Master mnóstwo wielki czarownik!”
Odpowiedź do zagadki nr 29: „Tomek w krainie kangurów” Alfreda Szklarskiego