ZAGADKA NR 26 KLASY I– III
Rozpoznaj książkę po fragmencie:
„Siostra doktora powiedziała wówczas:
– Dopóki będziesz mieszkał z ta menażerią, John, nie licz na pacjentów! Który szanujący się lekarz trzyma w salonie jeże i myszy! To już czwarta osoba, która odstraszyły te zwierzaki. Sędzia Jenkins i wielebny pastor oświadczyli, że nie zbliża się już do naszego domu – nawet gdyby byli śmiertelnie chorzy. Biedniejemy z dnia na dzień. Jeśli dalej będziesz tak postępował, żaden przedstawiciel śmietanki towarzyskiej nie będzie sie u ciebie leczył.
– Ja tam wole zwierzęta od jakiejś śmietanki towarzyskiej – stwierdził doktor.
– Nie gadaj głupstw – odparła Sara i wyszła z pokoju.
Czas mijał. Doktorowi zwierząt przybywało, a pacjentów ubywało. Aż w końcu nie pokazał się ani jeden, no, z wyjątkiem karmiciela kotów, któremu zwierzęta nie przeszkadzały. Ale on nie był zamożnym człowiekiem, a chorował jedynie raz w roku, w czasie Świat Bożego Narodzenia, i wówczas płacił doktorowi sześć pensów za butelkę mikstury. Nie można przeżyć za sześć pensów rocznie – nawet w tamtych czasach było to niemożliwe. A gdyby doktor nie miał kilku groszy schowanych w skarbonce, nie wiadomo, co by sie stało. A zwierząt wciąż przybywało i trzeba było dużo pieniędzy, by utrzymać całą menażerię. Zaoszczędzona sumka topniała z dnia na dzień. Doktor musiał sprzedać fortepian, a wtedy myszy zamieszkały w szufladzie biurka. Jednak pieniądze, które otrzymał za instrument, także szybko się rozeszły. Dlatego doktor Dolittle był zmuszony sprzedać swoje niedzielne, brązowe ubranie. Ale i to na nic się zdało(…) „
Odpowiedź do zagadki nr 25: „ O zajączku Filipie, który ze strachu dokonał wielkich czynów” Elżbiety Zubrzyckiej.
ZAGADKA NR 26 KLASY IV– VI
Rozpoznaj książkę po fragmencie:
– „BWANA KUBWA!!!- wrzasnął, takie bowiem słowa udało mu się zapamiętać z „W pustyni i w puszczy”. Po tym okrzyku w klasie wzmógł się jeszcze większy tumult i wrzask.
– CISZAAA! – głos Dzikiej Mrówki zapanował przez sekundę nad wrzeszczącą klasą.
Gdy hałas doszedł do normalnego poziomu, to znaczy – szyby przestały już brzęczeć w oknach, a przerażone ptaki za oknami nie uciekały już w popłochu do pobliskiego lasu – Dzika Mrówka, podrygując na stoliku i bębniąc dłońmi po uniesionym do góry krześle, zawołał:
– Dzika Mrówka i Jego Brat witają klasę po odkryciu Czarnego Lądu!
– AAAAA! – zawyła znów klasa.
– Nie AAAAA- odkrzyknął z dezaprobatą Marek. _ Od teraz klasa będzie wołała inaczej: HOO- HO! W takt tam-tam – zabębnił palcami w krzesło.
– HO-HO! – posłusznie odwrzasnęła klasa.
– Teraz lepiej – zawyrokował Dzika Mrówka.
– A więc, na konto naszego powrotu, ogłaszam w klasie Wielki Dzień!
– HOO-HO!
– W czasie podróży wykryliśmy statek prawdziwych piratów!
– HOOO-HO!
– Potem uratowaliśmy tonący okręt na pełnym morzu!
– HOOO-HO! – zawyła radośnie klasa, ale Dzika Mrówka spostrzegł, że Jego Brat patrzy na niego z wyraźną dezaprobatą, więc czym prędzej zabębnił jeszcze energiczniej w krzesło i odwrócił się w druga stronę.(…)”
Odpowiedź do zagadki nr 25: „Pięcioro dzieci i „coś”” Edith Nesbit
ZAGADKA NR 26 KLASY VII– VIII
Rozpoznaj książkę po fragmencie:
„Również sir Beniamin i Digweed nie wybierali się na przejażdżkę, gdyż męska godność nie pozwoliłaby im skorzystać z tak typowo damskiego pojazdu. Pouczyli tylko dokładnie Marynię, jak ma się posługiwać wodzami i w którą drogę skręcić, gdy dojadą do wioski. Potem pomachali serdecznie na pożegnanie.
– Owce, które zobaczysz na Rajskim Wzgórzu, należą do mnie, czyli również i do ciebie- powiadomił Marynię sir Beniamin. – Może przy okazji poznasz pastuszka. To najlepszy pastuszek w okolicy.
– Rozejrzę się za nim, stryju! – odkrzyknęła Marynia, ruszając.
Odkryła, że powożenie nie może się równać z jazdą wierzchem, którą uważała za daleko bardziej ekscytującą. Lecz Barwinek posuwał się naprzód dziarskim krokiem, a śmieszny powozik turkotał wesoło. Zrobiło się dość parno, więc cieszyły się z dmuchającego im w twarze wiaterku.
– Kochanie, jesteś pewna, że sobie poradzisz? – szczebiotała panna Heliotrop. – Nie wywrócisz nas, prawda?
– Nie potrafiłabym , gdybym nawet chciała – odparła Marynia. – To bardzo solidny powozik i zawieszony tuż nad ziemią (…)”
Odpowiedź do zagadki nr 25: „ Pies Baskervillów” , autor: Artur Conan Doyle